Glina jest moim powietrzem…

Glina jest dla mnie ważna, praca rękami jest dla mnie ważna, ważny jest proces tworzenia i dopieszczania każdego detalu. To mój styl życia, bez ceramiki nie byłabym już sobą. Potrzebuję gliny jak powietrza. Nigdy nie robiłam ceramiki dla pieniędzy, zawsze uważałam, że jeśli pieniądze zechcą mnie znaleźć, to mnie znajdą. Jeśli ktoś kupuje moją ceramikę, to jest to dla mnie uhonorowanie mojej ciężkiej pracy i jestem wdzięczna, że ktoś ją docenia. Ale nawet jeśli słupki sprzedaży Ceramiski nie wystrzelą w kosmos, będę tworzyć dalej. To moja ogromna radość, którą chciałabym dzielić ze wszystkimi poprzez swoje przedmioty. Mam nadzieję, że inni również zauważą ich wyjątkowość. Tworzę małe serie, więc wszystkie przedmioty są unikatowe. Jest to rękodzieło, które powstaje sposobami rzemieślniczymi, z dobrych materiałów, ze starannością i czułością.

Oczywiście można się zdecydować na ceramikę z masowej produkcji, niedrogą, schludną, produkowaną maszynowo, ciężką harówką ludzi pracujących za grosze, byle więcej, szybciej, taniej. Bez szacunku dla człowieka i dla środowiska. Bez serca. Bez duszy. Ale za to na każdą kieszeń. No, może z wyjątkiem kieszeni pracowników z krajów trzeciego świata, którzy się natyrali po to, byśmy mogli pójść do marketu i kupić sobie serwis, dokładnie taki sam jak ma sąsiad i sąsiad sąsiada.

Staram się niczego nie marnować. Zbieram i ponownie wykorzystuję grudki, skrawki i paseczki gliny, które normalnie trafiłyby na śmietnik, bo kupić nową i świeżą jest zwyczajnie łatwiej i szybciej. Tak, zero waste, a co najmniej less waste też jest dla mnie ważne! Z tego właśnie powodu swoje wyroby wysyłam w opakowaniach z odzysku. Nie zdziw się, jeśli zamówioną miskę dostaniesz w używanym pudełku, zabezpieczoną zwiniętymi gazetami lub folią bąbelkową, której dałam drugie życie, a nie w fikuśnym, laminowanym, robionym na zamówienie kartoniku, który nie wiadomo, do którego kosza wyrzucić, z milionem styropianowych kuleczek, które potem przez dwa tygodnie będziesz znajdować absolutnie wszędzie, a twój kot się ich naje, po czym zwymiotuje. 

Kocham moją pracę, nawet tę niepewność, czy wszystko wyjdzie jak zawsze, której nie mogę się pozbyć pomimo lat poświęconych tworzeniu ceramiki. Niewiele rzeczy sprawia mi taką radość, jak wydobywanie piękna z czegoś, co w swojej podstawowej formie nie wygląda na nic użytecznego, ani tym bardziej ładnego. Jeśli przy okazji sprawię komuś przyjemność – tym lepiej.

Rękodzieło to wypadkowa pracy, wiedzy i miłości. Dlatego jest takie niepowtarzalne.